czerwinscy.net

Czerwinscy.net - strona główna
eXpat - czyli Polak na zesłaniu w Anglii Banki 
Internet 
Prawo jazdy 
Ronda 
Ruch drogowy 
Standardy 
Telefony 
Telewizja 
Zakupy 
   

eXpat - czyli Polak na zesłaniu w Anglii... Prawo jazdy...

Prawo jazdy. Mały kartonik, formatu karty kredytowej. Angielskie przepisy mówią, że z polskim prawem jazdy można tu jeździć przez rok. Po tym czasie zasadniczo trzeba zdać egzamin i zdobyć lokalne uprawnienia.
Generalnie, jak Cię złapie policja to nic się nie stanie, możesz się wymigać. Natomiast problemy zaczynają się jak masz pecha i będziesz brać udział w wypadku, lub będziesz musiał(a) ubezpieczyć samochód.
Jak się zabrać za to wszystko? Cóż, na wstępie polecam kupno broszurki pt. "Highway Code". Kosztuje jakieś 2-3 funty i jest kompendium wiedzy o obowiązujących tu przepisach. Zawiera ograniczenia prędkości, informacji o sygnalizacji, znakach, które w większości są podobne do polskich. Jednak jest też trochę różnic. Przeczytanie tej pozycji zajmuje jeden wieczór, ale polecam ponowne przeczytanie tuż przed egzaminem teoretycznym. W ogóle, moim zdaniem dobrze jest to przeczytać jak się tylko przyjedziecie na wyspy i zacznie jeździć autem.
W międzyczasie można wystąpić o tak zwane 'provisional driving license', z którym można prowadzić auto pod warunkiem, że na aucie jest naklejona czerwona literka L na białym tle (właściwie są to arkusze magnetyczne, więc można je przyklejać i odklejać w nieskończoność) oraz, że w aucie jest z Tobą posiadacz pełnego angielskiego prawa jazdy (full UK driving license). Dokument ten dostaje się bez konieczności zdawania żadnych egzaminów, pod warunkiem, że ma się ukończone 16 lat. Formularz można pobrać z każdego urzędu pocztowego. Należy go wypełnić i osobiście stawić się w urzędzie DVLA (link poniżej) z paszportem, zdjęciem kolorowym i pieniędzmi, lub przesłać to wszystko pocztą. Wydanie kosztuje 29 funtów plus kilka funtów opłaty manipulacyjnej - wszystko będzie dokładnie opisane na formularzu. UWAGA, urząd nie przyjmuje kart kredytowych, trzeba płacić czekiem lub gotówką. Jeśli chcesz to załatwić osobiście, po pierwsze zaoszczędzisz spor czasu a po drugie nie trzeba się rozstawać z paszportem. Wizyta w urzędzie zajmuje maksymalnie 30min + dojazd i w ciągu tygodnia przysyłają Ci nowe prawo jazdy do domu, gdy przy przesyłaniu pocztą może to zająć nawet do całego miesiąca.
Prawo jazdy składa się z dwóch części. Karty a'la karta kredytowa ze zdjęciem oraz płachty papieru, gdzie będą wpisywane adnotacje dotyczące Twoich przewinień i sukcesów przy zdobywaniu pełnego prawa jazdy.
Jak masz już w ręku PDL, możesz zarezerwować sobie termin egzaminu teoretycznego. Trzeba to zrobić w DSA (link poniżej) przez telefon, lub przez sieć. Płaci się kartą kredytową - bardzo to wygodne i sprawnie działa. Test jest w gruncie rzeczy banalny, składa się z 35 pytań (możliwość wyboru kilku odpowiedzi), na które trzeba odpowiedzieć w ciągu 45 minut Wystarczy odpowiedzieć poprawnie na 30 pytań. Test jest przeprowadzany przy użyciu ekranów dotykowych. W niektórych centrach egzaminacyjnych można poprosić o tłumacza a jeśli nie ma takiej możliwości, można przyciągnąć na egzamin własnego pomocnika.
Mimo, że test jest łatwy, polecam spędzenie trochę czasu nad pytaniami. Ja korzystałem z CD-ROMu AA, który kupiłem sobie w zwykłej księgarni za kilknaście funtów. Dało mi to poczucie pewności i na egzamin poszedłem na kompletnym luzie no i zdałem w pierwszym podejściu prawidłowo odpowiadając na wszystkie pytania. :-)
Wyniki otrzymuje się natychmiast, wręczają Ci certyfikat i teraz czas zająć się praktyką. Niestety, gdy piszę te słowa, nie doszedłem jeszcze do tego etapu. Mam co prawda już namiary na instruktora (mimo wszystko chcę wziąć kilka lekcji, aby nauczyciel mi powiedział czego mogę sie spodziewać i jakich złych nawyków nabrałem przez tych kilkanaście lat, przez które już jeżdżę autem). Jak tylko przejdę przez egzamin praktyczny, dopiszę ciąg dalszy.

********** dodane 19 marca, 2003 **********

Gwoli wstępu - 18 lutego zdałem praktyczny egzamin na angielskie prawo jazdy. Poniżej kilka wskazówek, jak się do tego egzaminu przygotować i na co trzeba zwrócić uwagę.

Kilka miesięcy po zdaniu teorii zabrałem się za praktykę. Koledzy z biura polecili mi dobrego instruktora. Zadzwoniłem, umówiłem się na lekcję. Pan faktycznie niezwykle miły, konkretny, fachowy. Po pół godzinnej jeździe zaczął mi wyliczać co robię źle. Tak jak myślałem, głównie chodziło o złe nawyki nabyte przez kilkanaście ostatnich lat. Ale okazało się, że nie tylko. Mimo, że od czasu do czasu zdarza mi się trzymać kierownicę jedną ręką, to jednak wydaje mi się, że zawsze nie miałem problemu z kręceniem kółkiem. W Anglii jednak wymaga się specyficznego stylu kręcenia, który jest nazywany tutaj pull and push. Polega to na tym, że na zmianę ciągnie się a następnie popycha kierownice w żądanym kierunku. Odbywa się to bez odrywania rąk od kierownicy. Mnie zawsze uczono, że kierownicy się nie pcha, zawsze ciągnie przekładając ręce (nie krzyżując ich). No ale co kraj to obyczaj, umiejętność kręcenia po angielsku można dość szybko opanować. Natomiast karkołomnym wydaje się obowiązek zaciągania ręcznego za każdym razem, gdy się zmienia bieg z jazdy do przodu na wsteczny i na odwrót. Przy każdym manewrze. Koszmar. Z mojej strony wymagało to dużego skupienia. Ogromną uwagę przywiązuje się tu też do patrzenia w lusterka oraz obserwacji "martwego" punktu zwanego tutaj blind spot. Nie bez znaczenia jest też utrzymywanie bezpiecznego dystansu od poprzedzającego pojazdu - w ruchu ma tu zastosowanie reguła "dwóch sekund", czyli zachowanie dystansu, który przy danej szybkości daje efekt mijania punktu, w którym jest poprzedzający samochód po upływie dwóch sekund. W gorszych warunkach (mgła lub deszcz) reguła two seconds jest zastępowana bodajże regułą five seconds. Gdy się człowiek zatrzymuj na skrzyżowaniu w kolejce innych aut, wchodzi w życie zasada "asfaltu i opon", czyli należy się tak ustawić za poprzedzjącym Cię autem, aby był widoczny punkt styku jego tylnych opon z asfaltem. Oprócz tego ćwiczyłem manewry (hehe)... Na egzaminie wymagają od zdającego umiejętności wykonania zaledwie czterech akrobacji: parkowanie równoległe tyłem (reverse parking), zawracanie na trzy (turning back on a street), jazda tyłem po łuku (reverse turning into a street) oraz awaryjne hamowanie (emergency stop) zwane przez tutaj Polaków hamowaniem "na chama". Na egzaminie proszą o wykonanie tylko dwóch z wymienionych wyżej manewrów. Które Tobie przypadną, dowiesz się dopiero jak egzaminator poprosi Cię o ich wykonanie.

Teraz o instruktorach. Ja miałem szczęście, bo trafił mi się dobry "z polecenia". Nie był najtańszy, ale byłem bardzo zadowolony z jego usług. Płaciłem 19 funtów za godzinę jazdy (na swoim aucie), w jego samochodzie kosztowałoby to dwie dychy. Różnica niewielka, ale i tak chciałem zdawać na moim czołgu, więc wprawki w manewrach nieco by się różniły. Z mojego rozeznania ceny za godzinę jazdy wahają się od 15-16 do 25-30 funtów. Przy czym odradzano mi serdecznie te najtańsze. Ze względu na cenę, o te droższe też się nie specjalnie nie dowiadywałem. Warto przed wyborem instruktora zrobić wcześniejszy wywiad, zapytać o odsetek "zdawalności" po jego lekcjach, czy jest członkiem jakiegoś stowarzyszenia instruktorów jazdy - mój był - Queen"s driving instructors association, czy jakoś tak :-)

Sam egzamin bookuje się przez telefon (0870 010 1372) płacąc karta kredytową. W teorii powinni wyznaczyć termin nie później niż w ciągu 5 tygodni. W praktyce wygląda to jednak inaczej - ja na swój musiałem czekać prawie 2 miesiące. Zależy to zapewne w dużej mierze od miejsca, w którym się zdaje. Koszt egzaminu to 39 paundów. Podczas rezerwacji podają Ci termin do którego możesz ewentualnie zrezygnować nie tracąc kasy - po tym terminie, jak się rozmyślisz tracisz forsę. W wyjątkowych sytuacjach (choroba itp) są skłonni do negocjacji.

Egzamin odbywa się w samochodzie Twoim własnym, lub instruktora (jeśli wybierzesz ten drugi wariant, instruktor Cię skasuje jak za godzinę jazdy). Jeśli zdecydujesz się na własne auto, upewnij się, że nie masz pęknietej przedniej szyby oraz, czy masz aktualny tax disc przyklejony w dolnym lewym rogu przedniej szyby, musisz się zaopatrzeć w dodatkowe lusterko wsteczne oraz tablice "L" - te ostatnie dostępne w Tesco - polecam magnetyczne - koszt 2-4 funty. Lusterko można kupić za jakieś 4-5 funtów, ale jeśli sie dogadasz z instruktorem, on Ci pożyczy. Jeśli zamierzasz zdawać na własnym aucie, warto pomyśleć o pojechaniu na egzamin z kimś, kto ma angielskie prawko. Czasem egzaminiator potrafi się czepiać, że skoro nie masz prawa jazdy (przecież dopiero będziesz zdawać egzamin) to jak się sam dostałeś do ośrodka egzaminacyjnego. Należy wtedy zacząć świecić oczami, że ma sie ważne międzynarodowe prawo jazdy. Mnie nikt nie pytał mimo, że pojechałem sam.

Egzamin miałem wyznaczony o 8.40 rano. Stawiłem się 5 minut przed czasem. W poczekalni ośrodka poddenerwowana grupka zdających z dodającymi im otuchy opiekunami/instruktorami. z kilkuminutowym opóźnieniem z pokoju egzaminatorów wysypała się grupa facetów wyczytujących nazwiska. Mnie trafił się starszy, miło wyglądający pan. Podpisałem świstek, że jadę na własne ryzyko i że samochód, na którym będę zdawał jest ubezpieczony. Po wyjściu przed budynek ośrodka, egzaminator zapytał mnie, czy jestem w stanie odczytać numery rejestracyjne samochodu oddalonego o jakieś 20 metrów - jest to standardowe pytanie, każdy kto przystępuje do egzaminu musi przez to przejść. Jeśli nie jesteś w stanie odczytać znaków na tablicy rejestracyjnej, egzamin zostaje przerwany. Ja jednak pomyślnie przeszedłem "badanie wzroku". Udaliśmy się więc do mojego auta, które za wczasu okleiłem L-kami i dodatkowym lusterkiem w środku. Pan auto obejrzał i zaprosił do środka. Polecił przygotować się do jazdy, czyli klasyka: pasy, ustawienie fotela, lusterek, kolumny kierownicy. Gdy powiedzaiłem, żem gotów, kazał ruszyć. Ponieważ egzamin odbywa się głównie w mieście, jeździ się z prędkościami nieprzekraczającymi 30mph, czyli jakichś 50km/h. Pan skęci w prawo, pan skręci w lewo. W jakiejś wyludnionej uliczce zostałem poproszony o jazdę po łuku tyłem, zaraz potem o zawrócenie "na trzy". Pan wyraźnie był zadowolony i nawet nie zabrał mnie na dwupasmówkę, aby zobaczyc jak na takiej drodze daje sobie radę. Niewykluczone, że fakt, iż powiedziałem mu na samy początku, że od 15 lat mam prawo jazdy i że w Anglii jeździlem już długo na międzynarodowym prawie jazdy, mógł wpłynąc na zaniechanie dodatkowych testów.

Czego możesz się spodziewać na egazminie w pigułce:
1. Test oczu, jęsli nosisz okulary, musisz je miec na nosie.
2. Jazdy po mieście
3. Wykonania dwóch z czterech możliwych manewrów
4. Jazdy po drodze ekspresowej, czyli przynajmniej dwa pasy w jednym kierunku - nie będzie to na pewno autostrada.

W trakcie egzaminu, egzaminator stawia kreski na formularzu. Możesz mieć chyba 15 "małych błedów" (zapmnisz o kierunkowskazie, martwym punkcie, spojrzeniu w lusterko) jeden "większy" (niewielkie przekroczenie prędkości).
Po powrocie do ośrodka, dostajesz protokół egzaminu - możesz poprosić o wytłumaczenie co się źle zrobiło. Wręczony Ci również zostanie certyfikat zdania egzaminu (oczywiście jeśli zdasz). Następnie wsadz wszystkie te papiery w kopertę, dokładasz do niej provisional driving license (muszą być obie części: ta plastikowa ze zdjęciem wraz z papierową płachtą formatu A4) oraz czek na 12 funtów (wystawiony DVLA Swansea) i wszystko wysyłasz do DVLA Swansea. W ciągu dwóch tygodni przysyłają. Ja na swoje czekałem chyba 5 dni.

Cóż, życzę powodzenia...

Kilka linków pomocnych przy staraniu się o prawo jazdy:

DVLA - Driver and Vehicle Licensing Agency, urząd zajmujący się wydawaniem praw jazdy, rejestrowaniem pojazdów itp. Odpowiednik naszęgo wydziału komunikacji
DSA - Driving Standards Agency, czyli organizacja zajmująca się egzaminami na prawo jazdy (teoria i praktyka)
Theory Questions Database - przykładowe pytania z egzaminu teoretycznego on-line. Odpowiadasz na pytanie i serwis sprawdza, czy odpowiedź jest poprawna
BSM - firma zajmująca się szkoleniami dla ubiegających się o prawo jazdy, mają też testowe egzaminy z teorii on-line

      Czerwińscy.net - ostatnie zmiany 19.03.2003